Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-01-12]
Dakar 2015 - dzień ósmy.
 

Zwykle niedziela na Dakarze była dla wszystkich zawodników dniem wolnym. W tym roku jednak w niedzielny poranek wszyscy stanęli do walki na etapie maratońskim. Motocykliści i quadowcy ten etap rozpoczęli, natomiast załogi samochodowe i ciężarowe go zakończyły. „Lekka kawaleria” pojechała w stronę boliwijskiego Uyuni, skąd do Iquique wróciły samochody, zaś ciężarówki odrębną trasą również dotarły na biwak nad oceanem.

Tym razem to motocykliści i quadowcy na liczącym 321km odcinku specjalnym musieli się zmierzyć z błotem i wodą, zastając na trasie jeszcze gorsze warunki, niż ich koledzy w samochodach. Pioruny i grad to dodatkowe „atrakcje”, jakie im na tym odcinku towarzyszyły. Ten koszmarny oes obfitował więc w wywrotki, których nie ustrzegli się nawet czołowi zawodnicy – m.in. Paulo Goncalves czy Ignacio Casale.

Załogi samochodowe w drugiej części etapu maratońskiego pokonywały ponad 800-kilometrową trasę, z czego aż 784km stanowił odcinek specjalny. Organizatorzy jednak postanowili skrócić część odcinka wiodącą przez największy na świecie solny płaskowyż Salar de Uyuni, gdyż po opadach deszczu miejscami trasa była nieprzejezdna. Środkowa część odcinka, prowadząca przez góry, była bardzo techniczna, natomiast na ponad 100-kilometrowym fragmencie rozgrywanym na solnisku oraz na końcowym, majestatycznym zjeździe z ogromnej wydmy do Iquique kierowcy mieli szansę pokazać, ile „wyciągają” ich auta. Prędkości osiągane na tych kawałkach trasy sięgały nawet 200km/h!

Z piaskiem i wydmami ponownie walczyły załogi ciężarowe. Do pokonania miały one liczący 271km odcinek specjalny, który zaprowadził ich z powrotem do Iquique. W przeciwieństwie do samochodów, ciężarówki drugą część etapu maratońskiego miały zdecydowanie trudniejszą niż pierwszą. Zdarzały się tutaj wywrotki, a niemal normą było zakopywanie się we wszechobecnym piasku. Bardzo dobrze natomiast z tymi piaskowymi pułapkami poradziła sobie polska załoga Tatry Jamal, Szustkowski / Kazberuk / Srobanek, która właśnie na tym etapie osiągnęła swój najlepszy z dotychczasowych wynik – 12. miejsce.

MOTOCYKLE

7. etap należał do portugalskiego motocyklisty, Paulo Goncalvesa. Po raz pierwszy od 4 lat i po raz drugi w całej historii jego startów w Rajdzie Dakar udało mu się osiągnąć etapowe zwycięstwo. Wykazał się on niesamowitą determinacją w drodze do tego celu, gdyż upadek, który przytrafił mu się w okolicach dwusetnego kilometra, skutkował złamaniem kierownicy. Przez 120km Goncalves prowadził swój motocykl jedną ręką, jednak ta heroiczna walka opłaciła się. Portugalczyk przyjechał na metę w Uyuni z 14-sekundową przewagą nad 2. na tym etapie Marciem Comą oraz 30-sekundową nad Austriakiem Matthiasem Walknerem, który w klasyfikacji odcinka uplasował się na 3. pozycji. Dopiero 10. miejsce zajął z kolei dotychczasowy lider motocyklowej generalki, Joan Barreda Bort, ale to on nadal pozostaje na czele. Jednak Marc Coma, zajmujący 2. pozycję w stawce, traci do niego już tylko 6:28. Natomiast zwycięzca 7. etapu, Paulo Goncalves, wciąż plasuje się na 3. miejscu w klasyfikacji motocyklistów, ale jego strata do Barredy Borta stopniała z ponad 17 do niespełna 11 minut.

Dość równym tempem bezdroża Ameryki Południowej przemierza Jakub Przygoński, który po ubiegłorocznej kontuzji nieco odstaje jednak od motocyklowej czołówki, plasując się w połowie pierwszej trzydziestki. Po pierwszej części etapu maratońskiego zawodnik Orlen Team utrzymał swoje 24. miejsce, kończąc odcinek na 25. pozycji. Z błotnistą trasą nieco gorzej poradził sobie Jakub Piątek – zajęte na tym etapie 44. miejsce przyniosło mu spadek w generalce z 38. na 40. lokatę.


QUADY

7. etap w rywalizacji quadowców przyniósł niespodzianki. Jedną z nich jest wygrana pochodzącego z Paragwaju Nelsona Augusto Sanabria Galeano. Tegoroczna edycja Rajdu Dakar jest drugą w jego karierze – w ubiegłym roku rajd zakończył na 12. miejscu. W Dakarze 2015 radzi sobie nieco lepiej, gdyż po 6 etapach plasował się na 7. pozycji. Wygrana na etapie z Iquique do Uyuni dała mu natomiast awans na 5. miejsce w quadowej stawce. O niemal 6 minut wolniejszy od niego był na tym odcinku Rafał Sonik. Przez większość etapu wydawało się, że Polak straci swoje 1. miejsce w klasyfikacji generalnej quadów, gdyż jego największy rywal, Ignacio Casale, z każdym kilometrem wyprzedzał go o kolejne minuty, a tuż przed końcem odcinka miał nad nim prawie 20 minut przewagi. Chilijczyk jednak pod koniec odcinka zaliczył wywrotkę, uszkadzając nie tylko quada, ale też raniąc nogę. Dla lokalnego bohatera może to oznaczać problemy w drugiej części maratonu, gdyż na nocnym biwaku zawodnicy są skazani wyłącznie na siebie (brak dostępu do serwisów). Finalnie Casale do Uyuni dojechał na 3. miejscu z prawie 6-minutową stratą do Sonika i choć nie stracił pozycji wicelidera w generalce, to zwiększył swój dystans Polaka z 16 do 22 minut. Od czołowej dwójki coraz większa przepaść oddziela zaś 3. w klasyfikacji quadów Sergio Lafuente – po uzyskaniu 5. pozycji na 7. etapie Urugwajczyk ma już 46-minutową stratę do Casale, a od Sonika dzieli go ponad godzina.

SAMOCHODY

„Jakiś łatwy ten Dakar” – na taką opinię o uważanym za najtrudniejszy na świecie rajdzie może sobie pozwolić tylko dakarowy debiutant. W dodatku debiutant, który wygrywa etap Dakaru. Mowa o 33-letnim Saudyjczyku, Yazeedzie Al-Rajhi, który w połowie rajdu plasuje się na 3. miejscu w samochodowej stawce. To właśnie on był triumfatorem 8. etapu, zaś jako jedyny problem na drodze do zwycięstwa etapowego wskazuje… konieczność zaspokajania potrzeb fizjologicznych. Al-Rajhi w swojej karierze już dał się poznać jako piekielnie szybki kierowca, jednak w dakarowych sukcesach warto podkreślić rolę jego pilota, doświadczonego Timo Gottschalka. Niewykluczone bowiem, że gdyby nie kontrolujący młodego Saudyjczyka Niemiec, Al-Rajhi mógłby już zakończyć swój dakarowy debiut dachowaniem lub inną przygodą. Tymczasem wygrana w 8. etapie przypieczętowała jego 3. miejsce w klasyfikacji samochodów, zmniejszając jego dystans do zajmującego 2. lokatę Giniela de Villiers (na 8. etapie zajął on 4. miejsce) do nieco ponad 10 minut. Z ponad minutą straty do Al-Rajhiego na metę w Iquique dotarł Orlando Terranova, który zajął na tym odcinku 2. miejsce. 3. pozycja na tym etapie należała z kolei do Nassera Al-Attiyah. Katarczyk dominował w początkowej, szybkiej części odcinka, ale potem musiał wymienić urwane koło, co ostatecznie skutkowało niemal 3-minutową stratą do Saudyjczyka. Wciąż jednak Al-Attiyah znajduje się na czele samochodowej stawki, w dodatku powiększył swoją przewagę nad de Villiersem o 13 sekund.

8. etap Dakaru 2015 przypadł do gustu Krzysztofowi Hołowczycowi, który ten odcinek ukończył na 5. miejscu. Na jego początkowej części, wiodącej przez śliskie solnisko, miał jednak przygodę:
- O mały włos na takim śliskim fragmencie zderzylibyśmy się z Orlym Teranovą. Szukając waypointu wypadliśmy z dużą prędkością z dwóch stron niewielkiej wysepki wprost na siebie. Auta wcale nie chciały skręcać ani hamować i tylko wielkiemu szczęściu zawdzięczamy, że nie doszło do groźnej kolizji dwóch Mini, a tylko musnęliśmy się niegroźnie – relacjonuje polski kierowca. Dużo emocji – tym razem pozytywnych – „Hołkowi” przyniosła także końcówka trasy 8. etapu: - Na wydmach cały czas mieliśmy na plecach Naniego Romę. W końcu nas dogonił i zaczął wyprzedzać. Na szczyt słynnej kilometrowej wydmy spadającej do Iquique wpadliśmy równocześnie. Wtedy poczułem to coś, to samo, co przed ostatnim oesem pamiętnego Rajdu Polski 96, gdy ściągałem się na śmierć i życie z Deppingiem. Pomyślałem "prędzej zginę niż dam się wyprzedzić w tym kultowym dla amerykańskiego Dakaru miejscu". Myślę, że cały biwak miał niezłe widowisko. Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała. Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h. Nani powiedział, że zwariowałem. A to był dla mnie jeden z najlepszych momentów w karierze. Taki, dla których warto się ścigać, a może nawet zginąć.. – opowiada Hołowczyc. Dzięki takiemu finiszowi oraz świetnej jeździe na całym odcinku będący na 4. miejscu wśród załóg samochodowych Krzysztof Hołowczyc zyskał kolejne minuty przewagi nad zajmującym 5. miejsce w generalce Bernhardem Ten Brinke. Awansem z 29. na 27. miejsce w klasyfikacji samochodów 8. etap zakończył z kolei Marek Dąbrowski. Drugą część maratonu ukończył on na 20. pozycji. O „oczko” wyżej w generalce po 8. etapie znalazł się także Piotr Beaupre (awans z 32. na 31. miejsce). Po rolce na pierwszej części boliwijskich zmagań, udało mu się doprowadzić do porządku samochód, a następnie uzyskać 30. miejsce w drugiej partii maratonu.

CIĘŻARÓWKI

Wśród ciężarówek na 8. etapie ponownie niedościgniony okazał się Kamaz z numerem 502, prowadzony przez Eduarda Nikolaeva. Nikolaev już po raz 5. w tej edycji Dakaru nie dał szans swoim rywalom, a nawet kolegom z zespołu. Dzięki temu, po przygodach na 7. etapie, etap maratoński ta załoga zakończyła powrotem na podium w klasyfikacji ciężarówek (obecnie zajmuje 3. miejsce). Na piaszczystym odcinku wiodącym z powrotem do Iquiqe świetnie sobie radził także Gerard de Rooy, który na metę 8. etapu przyjechał z 2. lokatą, co dało mu bardzo duży awans w generalce – z 21. na 14. miejsce. 3. miejsce na tym odcinku należało natomiast do ubiegłorocznego triumfatora Dakaru, Andreya Karginova (2. miejsce w generalce). Na fotelu lidera tej kategorii utrzymał się zaś Airat Mardeev, który 8. etap zakończył z 5. lokatą Dzień odpoczynku będzie zatem dla zespołu Kamaza okazją do świętowania, gdyż tydzień zmagań kończą oni z całkowitą dominacją na podium klasyfikacji ciężarówek.

Od kilku dni kierowca jedynej polskiej ciężarówki, Robin Szustkowski, walczy z grypą. Spowodowane nią bardzo złe samopoczucie Polaka sprawiło, że nasza załoga pierwszą część maratonu musiała pojechać bardzo spokojnie. Na 8. etapie Szustkowski czuł się już znacznie lepiej, co od razu miało swoje odzwierciedlenie w wyniku – dotarli oni bowiem na metę w Iquique na rewelacyjnym 12. miejscu. To najlepszy z ich dotychczasowych rezultatów. Taki świetny wynik umożliwił załodze Szutkowski / Kazberuk / Skrobanek awans z 22. na 20. pozycję w klasyfikacji ciężarówek.

ETAP 8.

W poniedziałek załogi samochodowe będą mogły odpocząć i zregenerować pojazdy po trudach pierwszego w historii południowoamerykańskich Dakarów etapu maratońskiego dla tych kategorii. Na drugą część maratonu natomiast wyruszą motocykliści i quadowcy. 8. etap poprowadzi ich identyczną trasą, jak samochody, rozpoczynającą się na solnisku Salar de Uyuni, a kończącą wydmami w Iquique. Tym razem to oni zmierzą się z liczącym 784km odcinkiem specjalnym, poprzedzonym 24-kilometrową dojazdówką.

AM


fot. Red Bull Content Pool

KLASYFIKACJA GENERALNA PO 7. ETAPIE

Motocykle:

1. Joan Barreda Bort (ESP) 25:40.48
2. Marc Coma (ESP) + 6.28
3. Paulo Goncalves (PRT) + 10.59
...
24. Jakub Przygoński (POL) + 2:49.53
40. Jakub Piątek (POL) + 5:45.39

Quady:

1. Rafał Sonik (POL) 31:50.46
2. Ignacio Casale (CHL) + 21.59
3. Sergio Lafuente (URY) + 1:08.00


KLASYFIKACJA GENERALNA PO 8. ETAPIE

Samochody:

1. Nasser Al-Attiyah (QAT) 26:41.15
2. Giniel de Villiers (RPA) + 8.27
3. Yazeed Al-Rajhi (SAU) + 18.40

4. Krzysztof Hołowczyc (POL) + 54.38

27. Marek Dąbrowski (POL) + 8:53.23
31. Piotr Beaupre (POL) + 9:23.48

Ciężarówki:

1. Airat Mardeev (RUS) 26:33.21
2. Andrey Karginov (RUS) + 05.09
3. Eduard Nikolaev (RUS) + 12.41
...
14. De Rooy / Damen / Rodewald + 6:58.29

20. Robin Szustkowski/Jarosław Kazberuk/Filip Skrobanek + 9:11.48

<< powrót
Dodaj do:





X