Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2014-12-31]
Już 4 stycznia rusza Rajd Dakar - u nas kilka ciekawostek z nim związanych.
 

DAKAROWE „KWIATKI”

Od 4. stycznia oczy rajdowego świata zwrócone będą w kierunku Ameryki Południowej, gdzie cała armia motocyklistów, quadowców, kierowców terenówek i ciężarówek będą rywalizować w najtrudniejszym na świecie rajdzie – Rajdzie Dakar. Najwięcej emocji budzić będą zmagania dakarowej czołówki. Warto jednak zwrócić też uwagę na tych zawodników, którzy, choć nie należą do grona faworytów, to w pewien sposób się wyróżniają. A takich „kwiatków” w 37. edycji Rajdu Dakar będzie całkiem sporo.

TWARDZIELKI

Z pewnością kwiatkami, czy wręcz kwiatami Dakaru można nazwać kobiety, które wezmą udział w tym morderczym rajdzie. Pojęciu „słabej płci” zdecydowanie zaprzecza motocyklistka Laia Sanz (# 29), która już nie raz udowodniła, że na swoich dwóch kółkach radzi sobie nie gorzej niż jej koledzy. Będąc najwyżej sklasyfikowaną kobietą na Dakarze (w 2014r. zajęła 16. miejsce), zyskała sobie miano „Królowej Dakaru”. Najbliższa edycja rajdu będzie już 5. z jej udziałem. 5 dakarowych występów (pomiędzy 2002 a 2011r.) ma na swoim koncie inna motocyklistka – Annie Seel. Drobna Szwedka w 2010r. była najlepszą z dakarowych pań (45. miejsce). W zeszłym roku zamieniła dwa kółka na cztery, pilotując Garry’ego Connella. Załoga musiała się jednak wycofać, co dla Annie, która po raz pierwszy nie dotarła do mety Dakaru, było niezbyt miłym doświadczeniem. Teraz postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i to dosłownie, gdyż tym razem zasiądzie za kierownicą Desert Warriora (#394). Jej pilotem będzie Brytyjczyk Paul Round.
Natomiast w Dakarze 2015 wystartuje także jedna całkowicie damska załoga – Catherine Houles i Sandrine Ridet (# 422). Francuzki pojadą Isuzu zwanym pieszczotliwie „Zouzou”. Catherine 12 razy brała udział w rozgrywanym w Maroko i przeznaczonym wyłącznie dla pań rajdzie Rallye Aicha des Gazelles, pięciokrotnie stając na podium (w tym na najwyższym stopniu w 2008r.). Dakar dla niej i Sandrine będzie jednak zupełnie nowym wyzwaniem, dlatego panie za cel stawiają sobie osiągnięcie mety. W stawce 183 samochodów z pewnością będą się wyróżniać, gdyż ich „Zouzou” pomalowany jest na różowo. Nie będzie to jednak jedyny różowy pojazd na trasie Dakaru 2015. Taki sam kolor ma bowiem quad należący do Camelii Liparoti (# 259). Zwana „Księżniczką Pustyni” Włoszka rokrocznie zdobywa tytuł quadowej Mistrzyni Świata w Radach Cross Country w kategorii kobiet. Jej głównym wyzwaniem co roku jest natomiast Rajd Dakar, w którym – poza swoim pierwszym startem w 2009r. (nie ukończyła) – do tej pory nie wypadła poza czołową piętnastkę, zaś w ubiegłym roku była najwyżej notowaną kobietą w rajdzie (oraz pierwszą, która ten tytuł osiągnęła na quadzie). W 2015r. Camelia będzie miała quadową rywalkę – debiutującą w Dakarze Paulę Galvez z Chile (# 299).

WYJĄTKOWE KONSTRUKCJE

Rajd Dakar niejednokrotnie bywa „poligonem doświadczalnym” dla nowych lub ulepszonych pojazdów. Ten morderczy rajd jest bowiem w stanie zweryfikować wszystkie niedoskonałości aut. W najbliższej edycji Dakaru takiemu testowi będzie poddany m.in. nowy produkt Peugeota – 2008 DKR (# 302, 304, 322). To najbardziej oczekiwana premiera tego rajdu. Po 4. stycznia rozstrzygnie się bowiem, czy powrót francuskiego producenta do dakarowej rywalizacji będzie wielkim hitem, czy wielką klapą.
Peugeot to jednak nie jedyne auto, któremu warto się przyjrzeć. Po raz pierwszy na Dakarze pojawi się między innymi samochód w 100% napędzany energią elektryczną – jest to buggy Acciona, którym pojadą Albert Bosch Riera i Augustin Paya Perez (# 369). Augustin Paya jest mechanikiem, który zaprojektował ten prototypowy pojazd, a także trzykrotnym mistrzem Europy w wyścigach aut elektrycznych. Natomiast kierowca Acciony, Albert Bosch, to człowiek, który podejmuje wyzwania wszelakiego typu – na swoim koncie ma nie tylko 9 startów w Dakarze (z czego 2 ukończone – raz na motocyklu, raz samochodem), ale także m.in. zdobycie najwyższych szczytów górskich na 7 kontynentach („Seven Summits”), czy też pieszą wyprawę przez Antarktykę, która zajęła mu 67 dni. Tym razem chce udowodnić, że motorsport i troska o środowisko nie muszą się wykluczać. Organizatorzy Rajdu Dakar wspierają koncepcję „zielonej energii”, dzięki czemu załoga może liczyć na pewną „taryfę ulgową” w postaci dodatkowej obsługi serwisowej (np. na check-pointach) przy wymianie baterii. Baterie, które zasilają Accionę, pozwalają bowiem na pokonanie dystansu 250-300km. Głównym celem załogi tego buggy jest zatem dotarcie do mety Dakaru.
Podobne założenie stawia sobie inny konstruktor – Belg Stephane Henrard. Wraz ze swoim pilotem Bruno Barbierem bezdroża Ameryki Południowej pokonywać będzie wyjątkowo sympatycznie wyglądającym autem o nazwie DunBee (# 353). Nazwa jest nieprzypadkowa – to połączenie słów „dunes” (wydmy) oraz Beetle – po polsku można by go więc nazwać „wydmowym żuczkiem”. Nad tym pojazdem Henrard pracował kilka lat i budował go z myślą raczej o afrykańskich rajdach, a nie o Dakarze – startował nim w Africa Eco Race. Auto jest bardzo specyficzne, gdyż zbudowane jest na bazie VW Beetle, natomiast konstrukcyjnie jest to buggy. DunBee ma jednak nie tyle przyciągać wzrok swoją niewątpliwą urodą, co przerwać dakarową „klątwę” Volkswagena Beetle – te auta od lat 80-tych bezskutecznie próbują swoich sił w tym wymagającym rajdzie. Belg stawia jednak przede wszystkim na pokazanie możliwości swojego auta oraz frajdę z jazdy, która – jak twierdzi – jest ogromna. Co ważne, sam Henrard ma już na swoim koncie dakarowe doświadczenie, gdyż trzykrotnie kończył ten rajd w pierwszej dziesiątce.

DAKAR ŁĄCZY POKOLENIA

Odbywający się od 1979 roku Rajd Dakar (początkowo zwany Paryż-Dakar) dla pasjonatów sportów motorowych jest prawdziwą legendą. Dla wielu jest wręcz rajdową Mekką. Nic zatem dziwnego, że przez dakarowe trasy przewijają się kolejne pokolenia zawodników. Takie pokoleniowe starcie w 37. edycji Rajdu Dakar czeka dwóch panów Pavey – Australijczyków mieszkających w Walii. Simon Pavey (# 76) swojego syna Llewelyna (# 75) zaraził zarówno miłością do motocykli, jak i do Dakaru. Po raz pierwszy Simon wystartował w tym rajdzie 17 lat temu, kiedy jego syn jako kilkuletnie dziecko mógł się jedynie przyglądać swojemu ojcu. Teraz Llewelyn ma 23 lata i dojrzał już do tego, by również podjąć dakarowe wyzwanie. Simon, dla którego będzie to już 10 start w tym rajdzie, będzie się skupiał przede wszystkim na wspieraniu Juniora. Ojciec i syn wyruszą z Buenos Aires praktycznie razem, gdyż mają kolejne numery startowe. Cel, jaki sobie zakładają, to rodzinnie wjechać na rampę kończącą Dakar 2015. W klasie samochodów natomiast załóg składających się z ojca i syna jest znacznie więcej – choćby Boliwijczycy Ernesto Eterovic i Erenesto Eterovic Terceros (# 411), Francuzi Pierre i Frederic Tuheil (# 417) czy pochodzący z Chile panowie Chicharro – Alvaro i Alvaro Junior (# 419).
Mówiąc o dakarowych rodzinach warto też wspomnieć o jadących jednoosobowymi buggy bliźniakach Timie i Tomie Coronel. Ci niezwykle pogodni bracia wystartowali razem w 2009 roku, zajmując 70. miejsce. Po przekroczeniu linii mety Tom zapowiedział jednak, że już więcej na Dakar nie wróci. Wracał regularnie natomiast jego brat Tim. Tom z kolei przyglądał się jego zmaganiom, między innymi jako dakarowy reporter stacji RTL7. W Dakarze 2015 również będzie reporterem tej stacji, z tą różnicą, że jednocześnie biorącym udział w rajdzie. Dał się przekonać do startu Timowi, który specjalnie dla brata przygotował bliźniacze buggy. Takiej propozycji nie umiał odrzucić. Od 1983 roku możliwości startu w Rajdzie Dakar natomiast nie odrzuca najstarszy uczestnik, jaki ścigać się będzie w 2015 roku na południowoamerykańskich trasach. Jest nim 73-letni Japończyk Yoshimasa Sugawara (# 524). Od swojego pierwszego startu w 1983 roku nie opuścił on ani jednej edycji Dakaru! Początkowo startował na motocyklu, później samochodami, aby w końcu przesiąść się do ciężarówki, którą jeździ do dziś. Jak mówi, wciąż ma mnóstwo energii i dakarowej pasji. Liczy na to, że uda mu się „dociągnąć” do swojego 50-tego Dakaru – zbliżająca się edycja będzie dla niego już 32.
O takiej ilości startów w Rajdzie Dakar pewnie jeszcze nawet nie marzy 18-letni argentyński motocyklista Jorge Lacunza (# 109), najmłodszy zawodnik 37. edycji rajdu i jeden z najmłodszych dakarowców w ogóle. Odkąd Dakar zawitał do Ameryki Południowej, obserwował rajd jako lokalny kibic. W tym roku wziął już udział w zawodach Desafio Ruta 40 oraz La Cumbria (oba ukończył), zajmując 6. miejsce w Mistrzostwach Argentyny w Cross Country. Do Dakaru przygotowywał się solidnie – przeszedł nawet kurs ratownika medycznego. Marzy, aby w przyszłości zostać profesjonalnym motocyklistą. Biorąc udział w Rajdzie Dakar będzie miał okazję zdobyć własne doświadczenia, które pomogą mu realizacji tego marzenia, ale także podpatrzyć swoich o pokolenie, czy wręcz dwa pokolenia (jak Sugawara) kolegów. Ten rajd bowiem nie tylko łączy pokolenia, ale także wychowuje kolejne i kolejne.



AM

<< powrót
Dodaj do:





X